W 2013 roku prof. Benjamin Barber wydał w Stanach Zjednoczonych książkę pod tym właśnie tytułem – Gdyby burmistrzowie rządzili światem. Napisał ją trochę w amerykańskim stylu i pewnie całość jej treści można by zawrzeć w połowie z niemal 500 stron, które zajmuje. Mimo wszystko Barber zwraca uwagę na kwestię najważniejszą – to już nie państwa narodowe, a właśnie miasta są tymi ośrodkami, które „rządzą światem”. Opisując przykłady takich metropolii jak Londyn, Singapur, Moskwa czy Nowy Jork dowodzi, że miasta, choć tak różne kulturowo, gospodarczo czy społecznie, mają bardzo wiele wspólnych cech. Należą do nich: pragmatyzm, obywatelskie zaufanie, partycypacja, obojętność na granice i suwerenność, a także demokratyczne zamiłowanie do tworzenia sieci kontaktów, kreatywności i współpracy.
Dlaczego piszę o tym w 2018 roku i to na dodatek w Luboniu, który do Nowego Jorku ma się jak co najmniej Mount Everest do Osowej Góry? Odpowiedz jest prosta i oczywista – Luboń jest właśnie miejscem, w którym wspomniane pragmatyzm, obywatelskie zaufanie czy partycypacja rosną w siłę, a ambicją władz lokalnych jest ich dalszy rozwój. Gdy wracając z przedszkola, spaceruję z moimi dziećmi ulicami Lubonia, obserwuję jak wiele się tu dzieje. Odwiedzany przez nas plac zabaw właśnie przechodzi kompleksowy remont, a skrzyżowanie, które pokonujemy niemal codziennie ma już sfrezowana nawierzchnię i czeka na nowy dywanik. Jednocześnie przed sklepem z lodami wciąż potykamy się o nierówny chodnik, a przy przystanku autobusowym kosz na śmieci czasem ugina się pod naporem dobrobytu. Niebawem staniemy przed koniecznością wyboru – co dalej z naszym miastem?
Być może postawimy sobie pytanie, czy nasz burmistrz mógłby „rządzić światem”? Zapewne w kolejnych numerach Wieści pojawi się wiele opinii na ten temat, tych za i tych przeciw, najważniejsze jest jednak, że burmistrzowie rządzą dla nas, przez nas i w naszym imieniu.
Prawdopodobnie w ostatni weekend tegorocznego października zostaniecie Państwo zaproszeni do urn. W wyborach bezpośrednich wskazywać będziecie na swojego kandydata, któremu przez kolejną kadencję zechcecie powierzyć stery kierowania naszym miastem. Skorzystacie z tej szansy! Osoba ta, reprezentując Luboń, będzie również reprezentowała Nas, będzie załatwiała Nasze codzienne sprawy, wpływała na przestrzeń, w której mieszkamy, drogi, którymi jeździmy, miejsca, w których spędzamy wolny czas. Wprawdzie nie zatrzyma czarodziejską różdżką latających nad naszymi głowami F-16, ani nie sprawi, że pociąg zatrzyma się w Luboniu co 10 minut, bądź, że z placu Bojanowskiego pojedziemy do Poznania tramwajem. Będzie jednak realnie wpływać na infrastrukturę, przestrzeń, środowisko, edukację czy kulturę w naszym mieście. Dajmy sobie szansę zadecydowania o tym kto i w jaki sposób to zrobi.
Pamiętajmy również, że wybory samorządowe to także czas głosowania na swoich radnych, w gminie, powiecie i województwie. To jedyny czas, kiedy mamy możliwość zagłosowania na ludzi, których znamy, którzy są „stąd”, którzy będą o Luboniu i jego sprawach pamiętać w swojej pracy. Nie zmarnujmy tej szansy, nawet jeśli nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że demokracja, dająca nam szansę współrządzenia, to najlepszy możliwy ustrój. Niestety nikt dotychczas lepszego nie wymyślił...
dr Anna Bernaciak
wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, mieszkanka Żabikowa, mama.