środa, 27 kwietnia 2016

Dyżur Radnego Pawła Wolniewicza


Zapraszam Państwa na mój najbliższy dyżur w poniedziałek, 
19 września w godz. 16-18 w Gimnazjum nr 1 przy ul. Armii Poznań.

Stanisława Krawiec – portret 100-latki

2 kwietnia bieżącego roku Pani Stanisława obchodziła setne urodziny. Podczas wizyty Burmistrz Małgorzaty Machalskiej, Przewodniczącej Rady Teresy Zygmanowskiej i Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego - zostały otwarte karty zanikającej już historii Lubonia i jego mieszkańców. Dzięki bratu Pani Stanisławy, Panu Janowi Szajkowi, możemy przedstawić Państwu historię tej rodziny.


Pani Stanisława Krawiec z domu Szajek, była córką Marianny Marii (z domu Welzandt) i Tomasza Ignacego. Urodziła się 2 kwietnia 1916 roku we wsi Lasek, przy ulicy Polnej, w domu dziadków Stanisława i Nepomucena Welzandt. Była to wiejska chałupa, kryta strzechą. Nieopodal znajdował się ostatni w najbliższej okolicy wiatrak. Miejsce to odtworzyła na swoim obrazie Gabriela Wojciech, malując serię obrazów z okazji 50-lecia nadania praw miejskich Luboniowi.
W 1918 roku Marianna i Tomasz Szajkowie wraz z dziećmi Stanisławem i Stanisławą przeprowadzili się do Lubonia i zamieszkali na Kolonii Lubońskiej Fabryki Drożdży. Ojciec jeździł wozem konnym i sprzedawał drożdże na terenie Poznania. W 1924 roku Stanisława rozpoczęła naukę w Szkole Podstawowej (obecnie nr 3), którą ukończyła w 1932 roku. W tym samym roku rozpoczęła naukę w Średniej Szkole Handlowej przy ul. Śniadeckich, którą ukończyła w 1937 roku. Rodzina Stanisławy związana była z Lubońskim Klubem Kajakowym. W latach 1936–1939 starszy brat Stanisławy był jednym z założycieli klubu oraz z sukcesami uprawiał sport kajakowy. Po 1945 roku również młodsze rodzeństwo uprawiało ten sport, odnosząc kolejne sukcesy. Siostra Stefania była kilkakrotną mistrzynią Polski w tej dziedzinie.
Stanisława w latach 1937–1939 również miała swój epizod związany z klubem. W sezonie letnim prowadziła na przystani kajakowej kiosk ze słodyczami i napojami. W tamtych latach mieszkańcy Lubonia chętnie spędzali wolny czas nad rzeką.
W okresie okupacji (1939-1945) Stanisława pracowała w Lubońskiej Fabryce Drożdży. W latach 1946–1947 Stanisława aktywnie uczestniczyła w Ogólnopolskiej Akcji Likwidacji Analfabetyzmu. W Luboniu prowadzona ona była w budynku szkoły podstawowej.
W 1948 roku Stanisława wyszła za mąż za sąsiada, wdowca Nicefora Krawca. Odtąd swoje życie poświęciła nowej rodzinie, szczególnie dorastającym córkom Melanii i Wandzie. Po usamodzielnieniu się córek Nicefora, Stanisława podjęła pracę w sklepie Społem w Poznaniu.
W 1957 roku Krawcowie przeprowadzili się z Kolonii Fabryki Drożdży do budynku Lubońskich Zakładów Ziemniaczanych, wówczas przy ul. Poznańskiej, aktualnie ul. Armii Poznań 64/1. Stanisława i Nicefor dość wcześnie pomyśleli o zabezpieczeniu opieki. Spośród członków rodziny wybrali Marię i Grzegorza. Grzegorz jest siostrzeńcem Stanisławy, synem młodszej siostry Stefanii z domu Szajek.W 1994 roku zmarł mąż Nicefor. Od 1945 roku aż do przejścia na emeryturę pracował w Lubońskich Zakładach Ziemniaczanych. W latach 30. ubiegłego wieku Nicefor pracował we Francji jako górnik.


W ubiegłym roku zmarła ich cróka, Melania Roszyk, znana w Luboniu z działalności kulturalnej, szczególnie w Chórze Bard. Od śmierci męża Stanisława prowadzi spokojny tryb życia, chętnie przyjmuje rodzinę i przyjaciół. Niegdyś aktywnie uczestniczyła w spotkaniach rodzinnych, codziennie czytała Głos Wielkopolski. Jej ulubionym zajęciem było rozwiązywanie krzyżówek. Gdy miała siły fizyczne i energię, chętnie przebywała w ogródku, gdzie uprawiała kwiaty. Stanisława zawsze dobrze się odżywiała, choć bardzo lubiła też słodycze.
Ostatnie lata pozbawiona sił fizycznych, swój siedzący tryb życia ogranicza do oglądania programów telewizyjnych. Dzięki opiece jej życie upływa w spokoju. Od lat w opiece nad Stanisławą pomaga Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, a szczególne podziękowania kierowane są do pani Agnieszki.

Jan Szajek
Brat Stanisławy Krawiec


środa, 20 kwietnia 2016

Walne zebranie Forum Obywatelskiego Luboń

19 kwietnia spotkaliśmy się na walnym zebraniu, aby podsumować miniony rok i zaplanować działania w aktualnym. Już wkrótce będziemy dzielić się z Wami informacjami na temat tego, co planujemy! Aby być na bieżąco, śledźcie naszego facebooka.



wtorek, 19 kwietnia 2016

Luboń – to miejsce, które jest moim domem

Patrzę na Luboń oczami osoby, która wychowała się i mieszka tutaj od dziecka. Znam niemal każdą opuszczoną działkę, skwerek, gąszcze drzew w pobliżu strumienia, w okolicy w której dorastałam. Wraz ze szkolnymi przyjaciółmi wykorzystywaliśmy te miejsca do zabaw, budowania „baz” i kryjówek. Dzięki tym wspomnieniom, przez tę więź, nie wyobrażam sobie mieszkać w innym mieście niż Luboń. Traktuję je jak dom,  szanuję i staram się o nie dbać, tak jak o własny ogród. Gdy spotykam osoby, które nie są tak związane tym miejscem, czuję silną potrzebę, aby przekonać je, by patrzyły na Luboń podobnie. Wiem, że jest to nieco naiwne podejście, ale każdy z nas ma swoje małe wady – a naiwność to jedna z moich słabości.
Szukam sposobów, aby zintegrować mieszkańców i wzbudzić w nich podobne poczucie wspólnotowości. Szczególnie wśród tych osób, które mieszkają tu od niedawna i nie posiadają jeszcze więzi z tym miejscem. Wspieram zatem wszystkie oddolne inicjatywy, powstawanie nowych formalnych i nieformalnych grup, spotkania – wszystko to, co sprawia, że integrują się osoby o podobnych potrzebach i zainteresowaniach. Wiem, że ci, którzy już prężnie działają w Luboniu – mają siłę zarażać swoim zapałem kolejnych mieszkańców, za co serdecznie dziękuję.

Luboński budżet obywatelski

Uznałam, że jednym z narzędzi, które pozwoliłyby przyczynić się do większej integracji mieszkańców może być budżet obywatelski. Daje on możliwość rozbudzenia aktywności i kreatywności mieszkańców. Może zachęcić ich do wspólnych inicjatyw, czy to poprzez zgłaszanie gotowych projektów, czy też na etapie walki o wynik głosowania nad konkretnymi propozycjami. Zachęcam wszystkich, dla których ważne jest, w jakim otoczeni mieszkają, aby rozejrzeli się dookoła i ocenili, co byłoby najbardziej potrzebne, przyniosło radość w ich sąsiedztwie, a mieściłoby się w ramach budżetu obywatelskiego.
Zapraszam do pracy w zespole, który do połowy maja tego roku wypracuje zasady jego funkcjonowania. Wstępnie przyjęliśmy, iż do rozdysponowania będzie kwota 250 tysięcy złotych. Jej większa część miałaby być przeznaczona na realizację projektów o charakterze inwestycyjnym, materialnym. Mniejsza mogłaby sfinansować pomysły takie jak warsztaty, festyny, wydarzenia integrujące najbliższe otoczenie. Już dziś, widząc zainteresowanie i pierwsze zgłoszenia do pracy w zespole, liczę na to, że będzie odpowiednia duża pula projektów, spośród których będziecie mogli Państwo wybrać te najciekawsze.

Wystarczy tak nie wiele
Tak bardzo zależy mi, abyśmy wszyscy dbali o nasze otoczenie. Przytoczę Państwu pewien żart, który niedawno usłyszałam jako komentarz do mojego zachowania tj zwracania przeze mnie uwagi na ulicy osobom zaśmiecającym miasto: „W autobusie obok staruszka siedzi młody chłopak, który zjadając kolejne cukierki, wyrzuca papierki na podłogę. Staruszek, chcąc delikatnie zwrócić na to uwagę zapytał go, czy nie boi się, że od takiej ilości cukru straci kiedyś zęby. Na to odpowiada młody: mój dziadek jadł słodycze, miał 90 lat i wszystkie zęby. A wie pan dlaczego? Bo nie wtrącał się w nie swoje sprawy”.
Wydaje mi się, że mam dość duże szczęście do zderzania się z sytuacjami bezmyślnego zaśmiecania Lubonia.  Podczas jednego spaceru zauważyłam, że w różnych miejscach na ulicy leżą kłęby psiej sierści. Mój pies też teraz ją gubi, więc nie to mnie zdziwiło, a fakt, że znajduje się ona w dość dużych odległościach. I zauważyłam mężczyznę, który spacerując ze swoim pupilem, co chwilę wyczesywał nowe kłęby i zostawiał je na ulicy. Tuż przed świątecznie zagospodarowanymi ogródkami.
Innym razem, przebiegając obok przystanku zauważyłam, że osoba oczekująca na autobus upuściła kubek po kawie na ziemię, mając na wyciągnięcie ręki śmietnik. Podeszłam, wyrzuciłam kubek do kosza – ku zdziwieniu właściciela kubka. Z podobnych sytuacji: przejeżdżając koło placu Edmunda Bojanowskiego zobaczyłam, jak młoda dziewczyna rzuca kubek po coli na trawę. Po zwróceniu uwagi, pojemnik znalazł się w śmietniku.
To jeszcze nie koniec. Kiedyś byłam świadkiem tego, jak na parkingu przy centrum handlowym pewien mężczyzna wyrzucił papierową torebkę za samochód. Zdążyłam podejść, zapukałam w okno kierowcy, a gdy je otworzył, podałam mu tę torebkę i powiedziałam „coś panu wypadło”.
I ostatni przykład – przechodząc koło Sąsiedzkich Tulipanów widziałam grupkę dziewczynek na spacerze z psem. Ucieszyłam się, że to miejsce żyje. I nagle, dziewczynka wyciąga torebkę na psie odchody, wyrzuca na bok foliową siateczkę, a papierek drze na drobne kawałki i podrzuca z radością w górę. Chociaż wyglądało to uroczo, musiałam zwrócić dziewczynom uwagę.
Często czuję się niezręcznie, gdy muszę zwracać innym uwagę, aby nie śmiecili. Ktoś powie , że wtrącam się w nie swoje sprawy, ale ja uważam, że to jest moja sprawa, co więcej – to nasza wspólna sprawa. Nie namawiam Państwa do sprzątania miasta – ale apeluję, aby po prostu nie śmiecić. Chcę mieć na starość wszystkie zęby. ;)

Małgorzata Machalska
Burmistrz Miasta Luboń

piątek, 15 kwietnia 2016

Dąb z okazji obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski

Obchody 1050. rocznicy chrztu Polski również w Luboniu! Obecne władze miasta wraz z pierwszymi władcami Mieszkiem i Dobrawą oraz Biskupem Jordanem, zasadziły dąb szypułkowy na terenie Szkoły Podstawowej nr 1.


środa, 13 kwietnia 2016

Pamiętamy o ofiarach zbrodni katyńskiej

Kwiecień jest miesiącem pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej z 1940 roku. W Luboniu w 2011 roku zasadzono trzy dęby pamięci. Zachęcam do odwiedzenia tych miejsc, pamiętajmy o Antonim Marcinkowskim, Edmundzie Moenkem i Romanie Rymszy - Lubonianach, którzy zginęli w Katyniu. Ich dęby znajdują się na cmentarzu Żabikowskim, cmentarzu komunalnym przy ul. Armii Poznań i przy kościele pw. św. Jana Bosko.


środa, 6 kwietnia 2016

Czekamy na ścieżkę wokół Stawu Edy...

Spacerowicze nie mogą się oprzeć i przybywają nad Szachty. Nie ma co się dziwić - jest pięknie! A wkrótce, gdy tylko zostaną zakończone prace przy ścieżce pieszo-rowerowej - będzie jeszcze piękniej.


sobota, 2 kwietnia 2016

Sto lat, sto lat! I więcej...

Dziś 100-tne urodziny Pani Stanisławy Krawiec, siostry Jana Szajka mistrza kajakarstwa. Serdeczne życzenia!



piątek, 1 kwietnia 2016

Niesamowity talent i potencjał w naszej młodzieży!

Gratulujemy uczestnikom Międzyszkolnego Konkursu Ekologicznego! Stworzyliście świetne prace, które niezwykle nas zaskoczyły. Czy to jeszcze są kosze na śmieci? ;)